Dla wielu harcerskich instruktorek i instruktorów to właśnie Związek Harcerstwa Polskiego (ZHP) jest miejscem, gdzie można zdobyć pierwsze doświadczenie! Przeczytajcie, co pisze o tym Marta Tittenbrun! #SprawnościNaCałeŻycie
Daty, miejsca i godziny zbiórek i wyjazdów są znane z wyprzedzeniem i zawsze można zapytać o nie drużynowego. Niestety nie zawsze harcerska aktywność jest równie intensywna i bardzo regularna. Ze względu na swoją różnorodność- trudno ubrać ją w konkretne ramy czasowe (np. w każdy piątek od 16 do 18).
Oznaczenia funkcji i stopni instruktorskich w ZHP I ZHR. Sznury podstawowej funkcji służą do oznaczania funkcji lub noszenia na nich suwaków funkcyjnych. W przypadku osoby nie posiadającej funkcji podstawowej i nie będącej funkcyjnym sznura szarego się nie nosi (zgodnie z nowym regulaminem mundurowym).
Struktura ZHR – czy tak bardzo różni się od ZHP? Czy struktura ZHR różni się bardzo od struktury ZHP? Nie do końca! Jest jedna podstawowa różnica, czyli podział na Organizację Harcerek i osobno Organizację Harcerzy oraz Koła Przyjaciół Harcerstwa (KPH). Na pierwszy rzut oka widać, że jest on nieco bardziej rozbudowany.
. Psiara Płeć: Wiadomości: 1816 ZHP i ZHR :) « : 2005-06-06, 14:54 » Mam pytanie czy jest tutaj jakiś harcerz, bądź harcerka? Ja jestem harcerką w ZHR, w 4 WDH "Ogień" w chorągwi dolnośląskiej . Wcześniej byłam w ZHP, ale przeniosłam się gdyż moja drużynka się rozpadła . Jak wspominacie obozy, biwaki itp? W ogóle niech to będzie topic naszych harcerskich spraw . PS: Macie krzyż? Ja jeszcze nie Na obozie chcę zamknąć ochotniczkę Zapisane Czy jest cos lepszego od teriera? Oczywiście! Dwa teriery!Odcięta od neta na czas nieokreślony Kocham was i nigdy nie zapomnę Zawsze byliście moją drugą rodziną...
zapytał(a) o 18:34 Czym właściwie rózni się ZHP od ZHR? Nie do końa wiem co rózni oba związki. Ja należę do ZHP, ciekawi mnie do jakiego wy nalezycie i dlaczego akurat do tego oraz co myślicie o tym drugim. :) To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź Tak w skrócie:ZHP - Związek Harcerstwa PolskiegoZHR - Związek Harcerstwa RzeczypospolitejZHP - powstało dużo wcześniej niż ZHR. Ma wiele więcej członków. Jest największą organizacją wychowawczą (młodzieży i dzieci) w Polsce. Historia tej organizacji siega II wojny światowej. W tej organizacji może być każdy, niezależnie od religii, wierzeń, pochodzenia. Może w niej być ateista (osoba nie wierząca w boga), chrześcijan jak i ktoś innej wiary. Można powiedzieć, ze jest to organizacja światową. ZHR - ma mniej lat niż ZHP. Nie jest dużą organizacją. Należą do niej tylko chrześcijanie. ZHP ma inne mundury niż ZHR. Troszkę różni się treść Prawa Harcerskiego. Obie organizacje mają podobny cel. Nie powinno się ich porównywać, która jest lepsza. W ZHP są druzyny koedukacyjne (chłopaki i dziewczyny razem), a w ZHR osobno drużyny męskie i żeńskie. Pozdrawiam. Czuwaj! :D Odpowiedzi ZHP-związek harcerstwa polskiegoZHR-związek harcerstwa rzeczpospolitej w ZHP mogą być drużyny koedukacyjne a w ZHR nie, w ZHR muszą być osoby wierzące w Boga a w ZHP nie zależy jaką mamy religie w ZHP mogą być drużyny koedukacyjne oraz mogą być osoby które nie wierzą w Boga a w ZHR nie może być drużyn koedukacyjnych i osoby które tam należą musza wierzyć w Boga Ticha odpowiedział(a) o 22:19 Jestem w ZHR i nie wiem czemu wlasciwie wybralam te organizacje. Moze to przez ludzi :P Dla mnie to niewazne czy jestes w ZHP czy ZHR,harcerz to harcerz i powinno sie go szanowac (zawsze sobie to powtarzam ;D).Czuwaj ! Kres odpowiedział(a) o 13:36 ZHP - możesz do niego należeć, nieważne kim jesteś, kim byli Twoi przodkowie, jakie masz poglądy religijneZHR - musisz być wyznania rzymsko-katolickiego (tak to się nazywa?) i mieś ileś tam pokoleń wstecz polskiej krwi Ofelien odpowiedział(a) o 18:59 Zadałam to samo pytanie , masz link do niego tu - [LINK] Ja należę do od ZHR-u różni się nazwą i tym, że ZHP walczyło na wojnie, a ZHR-u wtedy jeszcze nie było. Nie zgodzę się z tym, że w ZHR osoby muszą wierzyć w Boga. W mojej drużynie i w moim szczepie jest tak, że są harcerze i harcerki niewierzący, ale to od razu nie jest powód, że nie mogą nalezeć do ZHR-u. Mogą tylkko poprostu jak drużyna gdzieś będzie szła na zbiórkę do kościoła albo coś to poprostu ta osoba nie przychodzi i tyle. ;)Dlaczego akurat należę do ZHR? Ponieważ drużyna, do której należę robiła nabór chodząc po klasach na lekcjach i mi bardzo spodobały się mundury moich przełożonych ;PDo ZHP-u nic nie mam. Tylko ZHP z Legionowa nie lubi ZHR-u z Legionowa czyli mojej drużyny. Ale ja tam nic sobie z tego nie robię :D zhr sami chrzescijanie i nacisk na prawa kodeksy musztra zhp jaka chcesz rreligia i mniejszy nacisk Sacris odpowiedział(a) o 18:44 ZHR i ZHP różnią się metodami wychowania. W ZHR: są oddzielnie drużyny męskie i żeńskie, z założenia wszyscy są katolikami, dlatego można robić zajęcia w oparciu o idee chrześcijańskie, natomiast w ZHP są drużyny koedukacyjne i nie muszą to być chrześcijanie. Są też inne różnice, ale trochę mniej zauważalne. Tak jak mówiłam - metody wychowania. Ale cele bardzo podobne nula335 odpowiedział(a) o 21:49 Sama należe do ZHR i to co wielw z was pisało czyli że w ZHR muszą być osoby wierzące nie jest prawda w drużynie do której należę należy harcerka nie wierząca. Różnimy sie chyba prawem harcerskim ale nie wiem gdyż nie znam waszego. blocked odpowiedział(a) o 11:48 ZHP-organizacja wierząca w Boga tak zwanie Bóg,honor, chodzi do kościoła na każdym się mówi "jak komuś się to nie podoba to niech nie chodzi"ZHR-organizacja która mniej wierzy w boga i są tam osoby nie nie chodzi na biwakach do kościoła. kubamrug odpowiedział(a) o 12:10 Ja byłem w ZHP i jestem w ZHR więc mam zbiórki są bardziej organizowane na nauke na rozwój na obozach stacjonuja w zbudowanych stanicach ( nędzne) nic nie buduja tylko rozkładają namioty . W sumie to bardziej takie kolonijne harcerstwo niż prawdziwe tak jak nacisk kładzie się na dyscypline i musztre . Zbiórki są zazwyczajw lesie . ZHR buduje obóz włąsnymi rękami wszystko: prycze , półki , stołówke , sanitarke , brame Smile :P odpowiedział(a) o 14:47 ZHP nie jest do końca chrześcijańskie, ma mniejszy nacisk, (nie chcę nikogo urazić) Nie uczy bardzo samodzielności np. Obozy- Spanie na kanadyjkach czasami samodzielne rozkładanie namiotów (o ile obóz jest w szkole) podobozy z chłopakami spanie obok kwatery głównej, Ogólnie to drużyny łączoneZHR Drużyny chrześcijańskie i oddzielne dosyć duży nacisk uczy bardzo samodzielności i wytrwałości np. Obozy zawsze w lesie samodzielne budowanie i wyplatanie pryczy robienie bramy zeriby i wszystkiego samodzielnie wg mnie ZHR uczy więcej. Kiedyś moja drużynowa była w górach i szła w mundurze miała bluzę podchodzi do niej jakiś facet i pyta ją ZHR czy ZHP? Ona odpowiada ZHR i on na to uuuu to porządnie ^^ Ja jestem w ZHr i bardzo mi się podobaCzuwaj! Proszę przeczytaj dokładnie moją odpowiedz (z góry dzięki).Chociaż jestem jeszcze młodą harcerką z organizacji ZHP,również ciekawiłam się co do tego po pytałam i dowiedziałam się dużo pozwól,że wyrażę swoją opinie na toleruje ludzi,którzy obrażają organizacje ZHP,która była pierwsza należę rok i niczego nie ZHP kocham to,że ludzie nie muszą(nic nie jest pod przymus)a w ZHR trzeba być wierzącym wiem niektórzy traktują to z przymrużeniem oka ale generalnie jest czy wiesz ale istnieje też organizacja Zawiszacy,w każdym razie moim zdaniem tak jak zapoczątkowało tak powinno być czyli jedno wielkie ZHP!Bardzo nie cierpię ludzi,którzy wyhwalają się organizacjami harcerze to harcerze! Olga 11 lat ZHR najlepszy! Jedyna organizacja, która kontynuuje prawdziwe harcerstwo. ZHR to tak naprawdę prawdziwe ZHP, ponieważ władze ZHP odeszły z tej organizacji w czasach PRL, tworząc tzw. mały-ZHR (organizację, która współdziałała z Solidarnością), instruktorami ZHP zostali ludzie wybrani przez władzę komunistyczną, i taką organizacją stał się ZHP za czasów komuny (zniesiono pkt prawa o Bogu, zabroniono wyznawania wiary). Spora część instruktorów z tamtych czasów pozostała w teraźniejszym ZHP, który bardzo niewiele zmienił się od czasów komuny, stał się organizacją bardziej społeczną aniżeli harcerską. ZHR to naprawdę kontynuacja przed komunistycznego harcerstwa z władzami byłego ZHP. Dobrze Gadasz. ZHP leprze i najleprze ^.^ Czuwaj Druhny i Druhowie!Zupełnie nie wiem i do dzisiaj nie rozumiem dlaczego polskie harcerstwo podzieliło się na ZHP i to się działo, złościło mnie, że ktoś wprowadza jakieś podziały nie tłumacząc powodów, a między szarymi harcerzami zaczynają się przepychanki kto lepszy. W życiu należy dążyć do zgody i pokoju,a warto cenić to, że każdy z nas jest inny, jedyny w swoim rodzaju i poprzez tę różnorodność tworzymywspaniałą całość. Doceniajcie siebie samych i siebie nawzajem. Kiedy czytam o tym, że ZHP dla jednych lepsze dla drugich gorsze, bo na obozach śpi na kanadyjkach, ZHR lepszy lub gorszy, bo wymusza większą dyscyplinę i kładzie nacisk na musztrę, itd. , to marszczy mi się nos trochę ze śmiechu trochę ze Wam, że tak naprawdę, to wasze harcowanie jest takie jak Wasz drużynowy czy drużynowa ijacy jesteście Wy. Jeśli Was drużynowy nauczy, a Wy zechcecie się nauczyć, to będziecie świetnie radzićsobie i w pionierce i samarytance i terenoznawstwie i każdej innej dziedzinie harcerskich umiejętności i sprawności. Ja z moimi harcerzami sypiałam i na kanadyjkach i na własnoręcznie zbudowanych pryczach,pod namiotami, a i w domkach czy schroniskach, bywało również, że we własnoręcznie zbudowanychszałasach, ziemiankach i domkach na drzewie, a do dzisiaj zazdroszczę im spania na sianie u leśniczyny,która to dla nich upiekła drożdżówkę i ugotowała gorące kakao podczas dwudniowej gry terenowej (że też przyszło mi wtedy siedzieć na służbie w obozie).Piszecie o musztrze i dyscyplinie, a tu trzeba ostrożnie bo granica jest cienka. Niektórzy musztrą tak bardzochcą zdyscyplinować, że nie zauważają, że staje się ona narzędziem do karania. Dlatego u mnie musztra była zawsze dobrze wyćwiczona, ale stosowana z rozwagą w celach organizacyjnych - na apelach, przy wyjściach, gdzie należało zachować szyk, na uroczystościach formalnych i podczas ćwiczenia musztry i czy nie? W ZHR drużyny podzielone na męskie i żeńskie, w ZHP również takie bywają, większość jest jednak koedukacyjnych. I co powiecie na to, że ja z moją przyboczną - czyli dwie dziewczyny przez wiele lat prowadziłyśmy drużynę męską? Wszyscy nasi podopieczni to byli chłopcy. Aby było ciekawiej, to w momencie gdy przejmowałam drużynę, to była praktycznie drużyna żeńska tyle że drużynowym był przejęciu drużyny dziewczyny niektóre wykruszyły się, niektóre odeszły bo skończyły podstawówkę,a moje metody pracy bardziej przyciągały chłopców niż dziewczyny i tak w przeciągu trzech lat z drużyny żeńskiejprzeistoczyliśmy się w męską. Dlatego właśnie mówię, że Wasze harcowanie jest takie jak Wasz drużynowy ijak Wy sami. Nie widzę nic złego w drużynach męskich, żeńskich czy koedukacyjnych, ważne aby zebrał sięzespół ludzi, którzy będą zgrani, będą się na wzajem uzupełniali, wspierali, wspólnie bawili, uczyli i kwestii wyznania - szanujmy siebie nawzajem, szanujmy wolność jaką mamy i szanujmy prawo do wyznawaniainnej religii, ale to nie oznacza, że my harcerze mamy powód, aby się dzielić na lepszych i gorszych, co najwyżej na że większość harcerzy i harcerek jest ZHP lub w ZHR nie na skutek świadomego wyboru, lecz dlatego,że akurat taka drużyna w danym środowisku działa. Nie wyróżnia Was to, że jesteście w ZHR czy ZHP, ale to,że jesteście HARCERZAMI. Wyróżnia Was harcerska postawa, umiejętności i sprawności , które zdobywacie, pasja poznawania świata i służba harcerska. Bo przecież harcerstwo to szerokorozumiana służba!Harcerzem jest się raz na całe życie i nie ważne czy w ZHP czy w ZHR. Uważasz, że ktoś się myli? lub
Archiwum / phm Kamila M. Kolaska HR (ma zdjęciu po prawej) / Jeśli coś jest niemożliwe do zrobienia, to należy to zrobić… Obserwacja uczestnicząca. Szkolne harcerstwo Podjęcie się prowadzenia harcerstwa na wsi to duże wyzwanie. Wydaje mi się, że najłatwiej będzie opisać sytuację harcerstwa wiejskiego na przykładzie moim własnym oraz mojej drużyny. Przez 5 lat ( r.) prowadziłam 1 Kociewską Drużynę Harcerek „Borowianki”- na terenie powiatu starogardzkiego i tczewskiego. Zapytacie, dlaczego ZHR a nie ZHP? Tak po prostu wyszło. Czysty przypadek. Zresztą w tym samym czasie, co nasza drużyna, w szkole podstawowej powstała drużyna ZHP (później jakoś naturalnie wchłonięta przez ZHR). A w Gimnazjum działały 2 drużyny ZHR (męska i żeńska). Do harcerstwa wstąpiłam późno, bo dopiero w połowie 3 klasy gimnazjum (styczeń 2003), gdyż dopiero wtedy powstała drużyna harcerek. Prowadziła ją nauczycielka (polonistka, była instruktorka ZHP). Nasza drużynowa tak naprawdę była zmuszona do przyjęcia tej zaszczytnej funkcji przez swojego pracodawcę. Przez rok nie zakupiła nawet munduru, nie miała czasu, a nawet możliwości by być z nami choć na jednym biwaku w całości (zawsze jakaś młoda nauczycielka, która nie wiedziała do końca, czym jest harcerstwo, była opiekunem). Wyjazdy początkowo miałyśmy z harcerzami (5 Lubichowska Drużyna Harcerzy „Kociewiak”- oni mieli za drużynowego instruktora z ZHR). Zbiórki odbywały się całą drużyną i to tylko przez 45 min raz w tygodniu. Czyli praktycznie kolejna lekcja, tyle, że dodatkowa i zawsze o podobnym scenariuszu (głównie śpiewanie piosenek). Ewidentny brak metody harcerskiej, nie mówiąc już, że dobra zbiórka powinna trwać minimum dwie godziny. Jednak nie mam żalu do druhny Iwony, a właściwie Pani Iwony, która musiała się nami zajmować. Miała małe dzieci i bardzo dużo obowiązków w pracy. Do harcerstwa nie powinno się ludzi zmuszać! Nie ważna jest ilość, ale jakość. Nie powinniśmy działać masowo, bo to mija się z celem. Własna inicjatywa Moja drużyna – 1KDH-ek ,,Borowianki’” powstała w styczniu 2003 roku przy Publicznym Gimnazjum w Lubichowie (wtedy pod nazwą 1 Lubichowskiej Drużyny Harcerek „Borowianki”). Po pierwszym naborze powstały od razu 4 zastępy, w tym mój („Wiewióry”). Ja właściwie w drużynie znalazłam się przypadkowo. Nie wiedząc za wiele o harcerstwie (od zawsze mi się jakoś tak ono marzyło) wstąpiłam na przekór tacie do próbnej zgrai „biszkoptów”. Jak można się domyśleć tata nie był zadowolony z tak drastycznie przez mnie podjętej decyzji. Powodów było wiele, jednak najważniejszy: to wiele zajęć na gospodarstwie. Spokojna, zawsze ustępująca OLO (tak mnie nazywa, gdy ma świetny nastrój) powiedziała NIE. „Tato, to było zawsze moim marzeniem”, powiedziałam i dalej to już jakoś wszystko się potoczyło. Większość dziewcząt z naszej drużyny pochodziła ze wsi, dopiero później doszły dziewczęta z małych miasteczek – kilka z Gniewu (oddalonego od Gdańska o 60 km), Starogardu Gdańskiego i jedna z Kościerzyny. Odległości między miejscowościami, w jakich działyśmy, sięgały nawet 35-40 km, przykładem jest Gniew-Lubichowo-Ocypel. W szczytowym momencie miałam 45-50 harcerek w 8 zastępach. Dziewczyny pochodziły z różnych miejscowości: Lubichowo, Zelgoszcz, Wda, Ocypel, Mościska, Zielona Góra, Smętowo Graniczne, Wielki Bukowiec, Czarny Las, Gniew, Tymawa, Nicponia, Gronowo Polskie, Pelpin, Starogard Gdański, a nawet Kościerzyna (ostatnio). Rok temu udało nam się zdobyć nawet miano złotej koniczynki, co uważam za duże osiągnięcie, chyba nawet największe w mojej karierze harcerskiej. Niezamknięcie stopnia podharcmistrzyni, nawet nie pójście na studia, ale to, że z niczego udało się zrobić coś wspaniałego i zostało to docenione przez samą naczelniczkę. Chyba byłyśmy jedyną drużyną w ZHR, która zdobyła wtedy takie miano mimo wielu problemów (odległości, finanse, tradycje dwóch różnych drużyn itd.). Poza tym z jednej drużyny harcerek udało nam się stworzyć w 2009 roku dodatkowo 11 Gniewską Gromadę Zuchową „Strażnicy Nadwiślańskiego Grodu” oraz 111 Kociewską Drużynę Wędrowniczek „Małpi Gaj”, a jest także szansa, że po obozie druga moja przyboczna założy nową drużynę harcerek, więc warto było! Potrzeba kadry na każdym szczeblu Przez 5 lat był problem ze zbudowaniem kadry. Gdy ktoś się nadawał, to odchodził ze względu na studia, problemy ze strony rodziców (uważanie harcerstwa za zabawę) lub niechęć do 10 punktu Prawa Harcerskiego (po co się męczyć?), a niektórzy byli naprawdę zdolni. Tu pojawia się główny problem środowisk wiejskich – brak instruktorów na miejscu, ale to takich z prawdziwego zdarzenia. Niezmuszanych nauczycieli, ale młodych ludzi, którzy przykładem własnym, charyzmą i wiarą w sens ideałów harcerskich porywają młodzież (jak Małkowscy) do czynu. Bo tak naprawdę tylko młodzi ludzie mogą młodych zrozumieć. Obecnie są bardzo duże przepaście pokoleniowe. Aczkolwiek podziwiam seniorów za ich wytrwałość. Młodzi ludzie potrzebują autorytetów. Sama, gdy poszłam na studia do Torunia miałam trudności z odnalezieniem się w nowym środowisku i prowadzeniem drużyny z tak dłużej odległości (prawie 150-200 km). Cotygodniowe przejazdy były bardzo kosztowne (szło to z mojej własnej kieszeni, od rodziców na harcerstwo nie otrzymywałam pieniędzy – tata wciąż był jemu przeciwny). Odpadały też częste zbiórki drużyny (zbyt duże odległości pomiędzy miejscowościami, aby spotykać się tylko na kilka godzin). Sprawdzały się za to biwaki weekendowe drużyny (minimum jeden na miesiąc) i jeden biwak, co drugi miesiąc z ZZ-tem. W pracy na wsi jest ważne działanie systemem zastępowych (olbrzymi kawał dobrej roboty „odwalają” zastępowe). Ważny jest też jasny podział ról. W mojej drużynie bardzo dużo robiły przyboczne i zastępowe, które były na miejscu i lepiej znały dziewczyny, bo od „podwórka”. Ważne było także nawiązanie ścisłej współpracy z rodzicami (założenie KPH). Rodzice czuli się potrzebni i niejednokrotnie pomagali (podwozili dziewczyny, dawali dżemy, owoce, warzywa na biwaki, pomogli załatwić za darmo noclegi w szkołach itd.). Spotkania KPH były okazją do tego, aby rodzice poznali: 1) nas 2) mogli poznać bardziej swoje dzieci i ich potrzeby 3) inni rodzice pomogli im zrozumieć, ze harcerstwo to super szkoła życia dla dzieci (np. odwiedziny na obozie i wzięcie udziału rodziców w przeglądzie piosenki bardzo integrowało dzieci i rodziców oraz rodziców z rodzicami). Ważne było także to, że znali drużynową (mieli do niej zaufanie), z którą był ciągły kontakt telefoniczny i mailowy. Jako drużynowa miałam bardzo duży autorytet u dziewczyn i ich rodziców, co było plusem, ale i niebezpieczeństwem, gdyż każde złe posunięcie może być katastrofalne w skutkach (trzeba liczyć się, że jest się osoba publiczną, nie ma miejsca na pomyłki). Procesy, które dotykają zarówno wieś, jak i miasto Zarówno na wsi, jak i w mieście harcerki coraz częściej mają problemy zdrowotne (dwie moje wędrowniczki leżały ponad miesiąc w szpitalu, bo miały zwyrodnienia stawu kolanowego – już w tym wieku!), są też wychowywane pod kloszem (rodzice zawożą i odwożą, mało ruchu, samodzielności (w moim pierwszym składzie drużyny były dzie wczyny, które potrafiły w mundurach na rowerach jechać na zbiórkę nawet 8 km, one dla mnie były wzorem). W prowadzeniu drużyny bardzo przeszkadza to, że jak dziewczyny idą do szkoły średniej to rozjeżdżają się praktycznie po całym województwie i mają problemy z przystosowaniem się do nowego, wyższego, często bardziej wymagającego poziomu nauczania, co bardzo utrudnia pracę harcerską. Obecnie prowadzę 111 Kociewską Drużynę Wędrowniczek „Małpi Gaj’’, każda z nas pochodzi z innej miejscowości, uczy się też w rożnych miejscowościach, szkołach. Ja – studiuję i pracuję dorywczo w Toruniu, mieszkam w Zelgoszczy (gdzie jestem raz na 2 miesiące), Ania mieszka w Nicponi – uczy się w Tczewie (jest przyboczną w drużynie harcerek), Karolina mieszka w Tymawie uczy się w Tczewie (jest w orkiestrze i zespole tańca kociewskiego), Iwona mieszka w Gronowie Polskim, a uczy się w Gdańsku (mieszka w internacie, jest przyboczną w gromadzie zuchowej, jest w orkiestrze), Natalia mieszka w Nicponi, a uczy się w Szkole Rolniczej w Swarożynie (mieszka w internacie i ma sporo obowiązków na gospodarstwie, działa także w orkiestrze przy zamku), Marta, Julia – mieszkają i uczą się w Kościerzynie, Dorota – uczy się i mieszka w Gniewie, Alicja – mieszka w Lubiczu pod Toruniem. Przyjaźń i autentyczne braterstwo potrafi przetrwać wszelkie nawałnice. „Z nami to jak z lasem, to i tamto drzewo pada pod siekierą, a tym czasem cały las rośnie i pnie się ku górze (Tadeusz Zawadzki, „Zośka”)”. Poniżej wypisałam, z czym jest łatwiej, a z czym trudniej w pracy harcerskiej na wsi, w porównaniu z harcerstwem miejskim. Aczkolwiek musimy pamiętać, że ludzie mieszkający na wsi obecnie już niewiele różnią się od tych, którzy mieszkają w mieście. Bywa nawet tak, że Ci ze wsi są bardziej „miejscy”, niż Ci z miasta… Mam nadzieję, że to, co napisałam pomoże Wam zrozumieć specyfikę pracy na wsi. W każdym razie zawsze warto. Obecnie działam dalej w ZHR, ale jednocześnie przynależę także do Studenckiego Kręgu Instruktorskiego im Tonego Halika przy UMK w Toruniu (krąg akademicki w ZHP) i super się dogadujemy. Dla mnie nie jest ważna przynależność do jakiejś konkretnej organizacji harcerskiej. Najważniejsze, że jestem harcerką i staram się robić wszystko tak, by pomóc innym. Nawet dla jednej osoby warto działać, warto być instruktorem z prawdziwego zdarzenia, warto od siebie wymagać. Ja nie żałuję… Z czym jest łatwiej/trudniej na wsi: HARCERSTWO NA WSI + (z czym łatwiej) HARCERSTWO NA WSI — (trudności) + dzieciaki są chętne do wstępowania do harcerstwa – rodzice traktują harcerstwo jak zabawę i gdy dzieci idą do liceum każą im się wypisywać, bo szkoda czasu + szkoły, parafie na ogół są bardzo przychylne i chcą by działały drużyny na ich terenie – dzieci często są ubogie (problemy finansowe, trudno zrobić obóz) + gminy pomagają finansowo (np. załatwiając darmowy transport na obóz) – ciężko jest zorganizować obóz, bo w czasie wakacji dzieci z gospodarstw pomagają swoim rodzicom podczas żniw i wykopek + łatwiej jest uzyskać miejsce na harcówkę – brakuje kadry, co ktoś nadaje się do kadry to wyjeżdża ze wsi do dużego miasta na studia lub idzie do pracy i nie ma czasu + dzieci podchodzą bardziej poważnie do harcerstwa – dzieci zaczynają się sprzeciwiać rodzicom, bo poznają inne ideały niż te, w których dotąd się wychowywały (np. rodzice chcą by dziecko zostało na gospodarstwie, a ono chce się dalej uczyć by być „kimś lepszym”) + na nabory przychodzi sporo osób – dużo osób odchodzi, bo harcerstwo jest dla nich za drogie + nie ma problemu z zuchami i harcerkami, ale im dalej tym trudniej – młodzież nie chce wstępować, bo woli palić, imprezować, nie chce wymagać od siebie. Harcerstwo jest za trudne, łatwiej być w kole turystycznym itp. + należeć do harcerstwa to „coś” – należeć do harcerstwa to „umęczanie się” (czy warto nie pić? palić? itd., trudność z zaakceptowaniem „mnie” przez rówieśników) + dla polskiej młodzieży wiejskiej harcerstwo często bywa jedyną szansą na wyjście poza rutynę codziennych obowiązków w gospodarstwach domowych, poznanie ludzi, świata – wyjazdy są drogie i wiele osób nie jest na nie w stanie pojechać + wzbudza ambicje, młodzi ludzie chcą dalej się uczyć, a nie zostawać tylko na wsi i żyć tak jak ich rodzice, dziadkowie – rodzice sprzeciwiają się zbytniemu „edukowaniu” dzieci, wobec których mieli już swoje plany + często jedna z nielicznych możliwości rozrywki, częstszego, pozaszkolnego kontaktu z rówieśnikami – teraz jest także na wsi spora konkurencja kół, klubów zainteresowania, w których nie wymaga się tyle, co w harcerstwie + jeśli jest się w kadrze, to jest się kimś – brak kadry + Harcerstwo stwarza wielkie możliwości rozwoju, z czego szczególnie chętnie i aktywnie korzystają ci młodzi ludzie ze wsi i miasteczek, którzy są żądni wiedzy, nowych umiejętności, mają duże ambicje – brak środków finansowych na działalność na wsi + dla młodych jest to etap w życiu, gdzie dzięki harcerstwu odnajdywali się w społeczności, działaniu lokalnym – ludzie uważają, ze tylko to, co prowadzą nauczyciele jest dobre, jak młodzież może wychowywać dzieci? Przecież to „gówniarze”! + młodzi ludzie mają szanse być wodzami, zarządzać, dobra praktyka – małe zaangażowanie i pomoc władz odgórnych: Chorągwi, Związku (brakuje instruktorów, którzy by przyjeżdżali, pomagali) + ułatwia znalezienie pracy w mieście – instruktorzy wyjeżdżają z rodzinnych miejscowości, brakuje liderów + otwartość i szczerość mieszkańców wsi, która wpływa na lepsze wyniki harcerskiej pracy wychowawczej – każdy wszystko o Tobie wie, stajesz się osobą publiczną + młodzież podobno jest mniej zepsuta (ale niestety i to się zmienia) – młodzież jest bardziej podatna na wszelkie wpływy + młodzi ludzie są przyzwyczajeni do trudności, poświęcenia, wysiłku, słowności – wiele harcerek ze wsi nie posiada munduru, co może powodować, że mogą czuć się biedniejsze, gorsze (teraz drużyna ma już jakieś zaplecze). + ulegli na działanie autorytetu (drużynowa to ktoś) – trudności w pozyskaniu sprzętu na biwak, obóz + „Na wsi kultura chrześcijańska jest bardziej żywa i aktywniej kultywowana i to ułatwia przekazanie im pewnych wartości, które są zawarte w idei harcerskiej” – „W prowadzeniu pracy harcerskiej na wsi przeszkadza fakt, iż idea harcerska, szczególnie zasada, że harcerz nie pije i nie pali, nie jest popularna wśród młodzieży, która, żyjąc w małej społeczności, może wywierać i często wywiera na harcerzy presję”. + jest trudno, ale wyniki pracy instruktorskiej są bardzo widoczne – nie ma lokalnych instruktorów, brak kadr pod hufce + większość zbiórek jest w lesie – rzadko zbiórki odbywają się w miastach + KPH- pomaga w naprawach, przejazdach, interesuje się co się z dziećmi dzieje – rzadko działa KPH + dzieci są zdolne do poświęceń ( przyjeżdżają, przychodzą na zbiórki nawet kilka km) – rodzice za bardzo wyręczają dzieci, ma się czasami wrażenie, że rodzicom bardziej zależy niż dzieciom + lubią chodzić w mundurze – jeśli jest dużo harcerek to ok, ale jeśli jest mało to wstydzą się + tworzą się tradycje harcerskie – drużyny działają krótko, nie ma ciągłości + lubią mieć warty, czują się ważne – boją się ośmieszenia, jeśli drużyna słabo działa w środowisku + brak koedukacji – często działają tylko drużyny harcerek lub tylko harcerzy, środowisko lokalne tego nie rozumie, dyrektorzy chcą by był nabór i dla chłopców i dla dziewczyn + harcerki są aktywne w drużynie szkole i parafii – te same osoby maja sporo obowiązków, często nie dają rady, muszą z czegoś zrezygnować
Państwo chcąc realizować z powodzeniem to zadanie musi znaleźć w społeczeństwie jak najwięcej sojuszników. Trzeba znaleźć sojuszników, którzy nie pójdą na kompromisy moralne, lecz konsekwentnie będą realizować założenia dydaktyczne i znajdą skuteczne, i porywające młodzież, metody organizacyjne. Sojuszników takich trzeba szanować i wspierać. Naturalnym sojusznikiem w procesie wychowania w Polsce jest Kościół Katolicki, ale w podobnym stopniu organizacje powołane do tego działania, a wśród nich Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej Przyśpiesza wiek XXI. Osiągnięcia myśli ludzkiej pobiegły tak daleko, że tylko nieliczni potrafią za nimi podążać. łącznie z nawałą pozytywnych, niosących ułatwienia, nowinek technicznych napływa do naszego kraju mnóstwo brudu moralnego i cywilizacyjnego oraz pochwała brutalizacji i wulgaryzacji życia. Coraz częściej w miejsce patriotyzmu pojawia się prywata, w miejsce altruizmu - egoizm, w miejsce miłości – nienawiść. Prawdomówność przestała być cnotą, a stała się niekiedy przeszkodą w realizacji celów jednostek i grup społecznych. Szantaż indywidualny i grupowy coraz częściej jest metodą załatwiania różnych spraw. Podważa się sens istnienia rodziny. Panoszy się alkoholizm i narkomania. Drążą one coraz młodsze warstwy społeczeństwa. Po papierosy alkohol i narkotyki sięgają już dzieci poniżej dziesiątego roku życia. Jak wynika z badań Instytutu Katolickiego blisko połowa populacji młodego pokolenia, zdeklarowanych katolików, nie uznaje założeń dekalogu. W niektórych środowiskach odsetek ten dochodzi do 60 i więcej procent. Rodzice i szkoły nie radzą sobie z narastaniem brutalności i wulgaryzmu życia codziennego dzieci i młodzieży stosując równocześnie, daleko posunięte, nadopiekuństwo. Matka, ojciec ciężko zapracowani, nieobecni w domu, dają swoim pociechom nieraz i luksusy materialne, zapominając o darze serca, o miłości. Nie obcując ze swymi dziećmi na co dzień, nie wyrabiają w nich uczuć wyższych, ale też nie wdrażają ich do podejmowania różnych wyzwań na własny rachunek. Nie uczą ich samodzielności, inicjatywy, asertywności. W rodzinach mało lub wcale nie mówi się o patriotyzmie, służbie dla słabych, pokrzywdzonych i chorych. Dorastająca młodzież nie wie, co to HONOR, nie czuje się zintegrowana z OJCZYZNĄ – POLSKĄ. Deklaruje wprawdzie w większości wierność BOGU, ale te deklaracje nie mają zbyt wiele wspólnego z jej postępowaniem. Społeczeństwo – rodzice, wychowawcy, instytucje predysponowane do wychowania dzieci i młodzieży najchętniej swoje obowiązki scedowali by na jakąś nieokreśloną siłę – w domyśle państwo. Ciągła dyskusja nad reformą oświaty i wychowania w państwie nie nadąża za praktyką życiową Kościół, chociaż rejestruje spadek więzi z młodzieżą, nie znalazł dotychczas lekarstwa na powstrzymanie tych negatywnych zjawisk. Odrobina historii Gdy w XIX wieku Polska była pod zaborami, a społeczeństwo podzielone i zdezorientowane, światli ludzie rzucili hasło: „Praca u podstaw”. Jednym z celów, jakie sobie wtedy postawiono było przygotowanie światłych obywateli rozumiejących potrzeby uciemiężonego kraju, potrafiących w zgodzie, krok po kroku, przygotowywać zręby niepodległości. Słusznie wtedy mniemano, że podstawą osiągnięć jest człowiek. Człowiek - jednostki przeświadczone o słuszności podjętych działań, ukierunkowane patriotycznie, a przede wszystkim uczciwe, o wysokim morale. W tych czasach, jak zawsze w trudnych chwilach, Polacy oparli się na kanonach wiary i historii kultury chrześcijańskiej. Zrywy niepodległościowe XIX wieku podtrzymały ducha narodu. Przygotowały społeczeństwo do ostatecznej rozgrywki. Wreszcie przyszła I Wojna Światowa i rok 1918. Ziściły się marzenia kilku pokoleń Polaków. Polska wróciła do swojej państwowości. Wreszcie, tak długo, z mozołem realizowana „praca u podstaw” dała rezultaty. Na tej właśnie fali, w końcowym okresie przed I Wojną Światową, wyrósł polski skauting – harcerstwo. Tam, w tej organizacji młode dziewczęta i chłopcy nasiąkali patriotyzmem. Uczyli się służyć Bogu, Polsce i bliźnim. Tam nabrali głębokiego przekonania, że do tej służby trzeba się przygotować. Trzeba przygotować ducha i ciało. Harcerstwo już w początkowej fazie swego istnienia wyszkoliło zastępy ludzi odpornych fizycznie, sprawnych do pracy i obrony, a przede wszystkim mocnych psychicznie i strzegących wpojonych im ideałów. Już w czasie działań wojennych, podczas wyzwalania kraju spod panowania zaborców, dali się poznać polscy harcerze. To oni brali udział w Powstaniu Wielkopolskim, w Obronie Lwowa przed Ukraińcami, a potem Bolszewikami. Oni walczyli w Bitwie Warszawskiej. Wszędzie, gdzie trzeba było działać szybko, zdecydowanie, na pierwszej linii harcerze pokazywali swoje zdolności, zaangażowanie, odwagę i determinację. Gdy przyszedł pokój druhowie włączali się czynnie do wszystkich działań na rzecz wzmocnienia kraju. Byli w oświacie, gospodarce, w wojsku, działali w kulturze, nie zabrakło ich w organizacjach społecznych i politycznych. W wielu wypadkach stanowili awangardę postępu. Niestety budowanie zrębów wolnego państwa trwało zaledwie dwadzieścia lat. Młodzi chłopcy, wychowani w harcerstwie, którzy walczyli o wolność w latach 1918 -1920 musieli nagle zrezygnować z ambicji osobistych i znów stanąć pod broń. I tym razem nie zawiedli. Nie zawiodła też idea i metoda harcerska, jakie wpajali swoim następcom w drużynach i zastępach harcerskich. Oni, weterani harcerscy pierwszego rzutu skautowego poszli do walki, a potem bez wahania do konspiracji, aby nadal realizować „służbę Bogu, Polsce i bliźnim”. Wychowana przez nich młodzież całymi drużynami zasiliła „Szare Szeregi” i obok swych starszych braci, z niezwykłym poświęceniem, ruszyła ratować OJCZYZNĘ. Wielu i starszych, i młodszych nie przeżyło tej jednak pozostało. Gdy tylko uczuli wolność powrócili do organizowania szeregów harcerstwa, budowania, na skautowskich zasadach nowego, powojennego pokolenia. Brutalna władza bolszewicka obca i rodzima niszcząc wszystko, co polskie i patriotyczne usiłowała również zniszczyć harcerstwo. Niemal pół wieku wysiłków wrogów narodu polskiego nie dało im oczekiwanego rezultatu. Idea harcerska przetrwała i w latach osiemdziesiątych XX stulecia zaczęła się odradzać. Niedobitki instruktorów harcerskich znów przystąpiły do restytucji swego związku. Wielu przechowało ideę w nieskażonym stanie. Byli jednak i tacy, którzy w jakimś stopniu ulegli wpływom komunistycznym. Na tym gruncie powstały różnice etyczne i nastąpiły podziały organizacyjne. W burzliwych latachdziewięćdziesiątych ukształtowało się kilka związków harcerskich. Związek harcerstwa Rzeczypospolitej – organizacja wychowawczaZacznę od omówienia najpilniejszych do rozwiązania problemów wychowawczych i pożądanych do ukształtowania cech młodych obywateli. Nadmiar dóbr materialnych, a przy tym brak czasu i niedostatki uczuciowe ze strony rodziców, zastępowane nadopiekuńczością, hamują, lub nawet wypaczają rozwój emocjonalny młodych ludzi. W takim otoczeniu nierzadko kształtują się w dzieciach skłonności aspołeczne, kwitnie egoizm, narasta agresja, nietolerancja, nihilizm, zauważa się niechęć do działania. Dzieci – młodzież dorastając często nie może znaleźć swojego miejsca w życiu i włączyć się do ogólnonarodowego „budowania”. Takie jednostki nie uczą się, nie pracują, zasilają margines społeczny i zamiast przyczyniać się do wzrostu dobrobytu w kraju generują dodatkowe koszty, które musi ponosić całe społeczeństwo. Polska potrzebuje ludzi czynu, odpornych na wszelkie przeciwności, nie idących na kompromisy etyczno – moralne. Potrzebuje jednostek, które potrafią „całe życie Pełnić służbę Bogu, Polsce i bliźnim”. Tu wchodzimy na grunt działania Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Młody człowiek – jeszcze dziecko, ale już myślące, składa przyrzeczenie harcerskie: „Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Ojczyźnie, nieść chętną pomoc bliźnim i być posłusznym prawu harcerskiemu”. W ten sposób znajduje się na początku drogi. Droga ta jest wyznaczona prawem harcerskim i usiana coraz trudniejszymi przeszkodami. Przeszkody drobnymi kroczkami bierze się z marszu. To stopnie i sprawności harcerskie. Celem harcerskim jest uzyskanie stopnia Harcerza Rzeczypospolitej i harcmistrza. Celem obywatelskim stanie się wysoko użyteczną jednostką w społeczeństwie. ZHR zachęca swoich członków do wykonywania coraz trudniejszych zadań. W ten sposób przygotowuje ich do samodzielnego i głęboko przemyślanego działania w dorosłym życiu. Na każdym z następnych etapów wtajemniczenia są rozstaja. Zawsze trzeba wybrać właściwą drogę. Jak ją wybrać? Tu przychodzi z pomocą prawo harcerskie. „Harcerz służy Bogu i Polsce . . .” – można więc zaakceptować tylko takie posunięcia, które na pierwszym planie stawiają dobro ojczyzny i kierują się boskim dekalogiem. Na tym etapie eliminuje się egoizm. „. . . harcerz sumiennie spełnia swoje obowiązki” – niezależnie od tego czy to jest drobna pomoc w domu, nauka, studia, czy praca, reprezentowanie swego kraju lub jego obrona, harcerz musi je wykonać dobrze nie bacząc na swoje indywidualne interesy. W każdej sytuacji obowiązuje drugi punkt prawa: „Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy”. O mówieniu prawdy, bez względu czy to jest wygodne czy nie, zawsze musi się pamiętać. Czy to dotyczy zabrudzonych spodenek, nieporozumień z kolegami, oblanego egzaminu, stosunków w pracy, zeznania podatkowego, kwalifikacji, czy wystąpienia w sejmie jest tak samo obowiązujące. Chodzi tu nie tylko o mówienie prawdy, lecz również o zgodność słów i czynów – o dawanie dobrego przykładu. Wiąże się z tym jeszcze jedna cecha – umiejętność słuchania, karność i gdy tego wymaga sytuacja, posłuszeństwo. W wielu sytuacjach niezbędne jest współdziałanie nawet dużych zespołów ludzi. Ich efektywność zależy od podporządkowania się kierownikowi – przywódcy, a „Harcerz jest karny i posłuszny” (siódmy punkt prawa). „Harcerz jest pożyteczny i niesie pomoc bliźnim” – na tej kanwie w ZHR kształtują się działacze społeczni, rzesza wolontariuszy i opiera działalność charytatywna. Stosunki interpersonalne – sól w oku wielu przedsiębiorców, pracodawców, dyrekcji szkół, a także stowarzyszeń i partii. Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej ma na to lekarstwo – piąty i ósmy punkt prawa: „Harcerz postępuje po rycersku”, „Harcerz jest zawsze pogodny”. Układanie dobrych stosunków z każdym napotkanym na swej drodze. Utrzymanie na cywilizowanym poziomie kontaktów pisemnych, a przede wszystkim słownych ze wszystkimi, we wszystkich sytuacjach oto postawa harcerza. Stosowanie tego nawyku eliminuje z życia przemoc, a z języka wulgaryzmy. Problemy z niszczeniem środowiska naturalnego stają się obecnie najistotniejszymi pytaniami „być albo nie być” ludzkości. ZHR zapisał to, od zarania swojego istnienia, w swoim prawie. „Harcerz miłuje przyrodę i stara się ją poznać”. Harcerze wychowują się w pełnej symbiozie z otaczającą ich przyrodą. Uczą się jej, poznają wzajemne oddziaływanie świata zwierząt i roślin na egzystencję człowieka. Całym swoim działaniem chronią przyrodę, ten cenny dar Boga. Młodzież dorasta, zaczyna się zderzać z ekonomiczną rzeczywistością życia, a „Harcerz jest oszczędny i ofiarny”. Od maleńkości uczy się cenić pracę i jej efekty. Rośnie w nim świadomość potrzeb własnych i potrzeb innych ludzi pokrzywdzonych przez los. Potrafi zagwarantować sobie dostatek i podzielić się, w razie potrzeby, z innymi. Pozostają wiecznie aktualne problemy etyki i moralności. Dziesiąty punkt prawa harcerskiego stawia te sprawy jasno: Harcerz jest czysty w myśli, mowie uczynkach, nie pali tytoni, nie pije napojów alkoholowych” . Tu jasno zaznacza się zgodność prawa harcerskiego z dekalogiem. Tym sformułowaniem ZHR piętnuje plagi zżerające również Polaków – palenie, alkoholizm. Pod tym hasłem kryje się również pojęcie honoru i wierność ideałom. Same idee, ktoś powie: to tylko słowa. Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej te słowa ubrał w harcerskie metody działania. System wychowania i samowychowania opiera się na pracy, działaniu, zabawie małych (pięć do ośmiu osób) grupach rówieśników dowodzonych przez wyłonionego wśród nich wodza – zastępowego. Dziewczęta, chłopcy wchodzą powoli na coraz to wyższe stopnie wtajemniczenia harcerskiego. Osiągnięcie każdego następnego stopnia wymaga uzyskania kilku sprawności. Sprawności to nabycie odpowiedniego zakresu umiejętności z dziedzin – zawodów spotykanych w naszej praktyce codziennego funkcjonowania. Dziewczęta, chłopcy w procesie kontrolowanego samowychowania musza posiąść zdolność podejmowania samodzielnych decyzji. A ukształtowane pozytywne cechy charakteru utrzymują ich w wytrwałym dążeniu do wybranego celu. Zanim dziewczyna – harcerka, chłopak – harcerz dojdzie do zaszczytnego stopnia Harcerki / Harcerza Rzeczypospolitej niesie w sobie ogromny potencjał przeróżnych umiejętności. Wystarczy którąś z tych umiejętności twórczo rozszerzyć, aby uzyskać bardzo cenionego fachowca o niezłomnych cechach osobowościowych. Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej to organizacja wychowawcza, która ma szanse stanąć u boku rodziców, szkoły i polskiego systemu wychowania. Wydaje się, że w obecnej bardzo trudnej sytuacji na tym polu warto skorzystać z bezpłatnej oferty, jaką zespół instruktorów ZHR stawia do dyspozycji Państwa Polskiego. Apeluję do Ministerstwa Edukacji, Kuratoriów Szkolnych i Wydziałów Edukacji samorządów o wsparcie naszego związku w jego tak potrzebnym i tak owocnym działaniu. Przecież to jest właśnie „działanie u podstaw”, na tym możemy oprzeć „Naszej młodzieży chowanie”. PHM Witold Kazimierz Kwiatkowski
dlaczego zhp nie lubi zhr